Ikony Niderlandów
Wiatraki
Holandia to kraj wiatraków. Już od stuleci pomagają Holendrom w ich zmaganiach z wodą. Jeszcze 150 lat temu w Holandii było ponad dziesięć tysiący rożnego typu wiatraków, dziś pozostało ich zaledwie 1000, a najwięcej z nich znaleźć można w prowincji Zuid-Holland.
Na szczęście wszystkie te, w większości nadal działające, "żyjące" zabytki są obecnie prawnie chronione. Wiele z nich udostępnionych jest dla zwiedzających.
Wiatraki dzieli się na wiatraki przemysłowe i melioracyjne. Wiatraki przemysłowe nazywano zgodne z ich przeznaczeniem, np.: wiatrak tartaczny. Nowe technologie wyparły większość ich z rynku i do dziś zachowało się zaledwie kilka. Wiatraki melioracyjne, utrzymują stały poziom wody poza wałami przeciwpowodziowymi i osuszają tren. W ten sposób powstają poldery. Wiatraki tego typu nadal wykorzystywane są na niektórych starszych polderach.
Nie wiadomo dokładnie kiedy pierwsze wiatraki pojawiły się w Holandii, ale w 1414 r. powstały pierwsze wiatraki melioracyjne. Około 1450 r. było ich, zwłaszcza w prowincji Zuid Holland, już bardzo dużo. Wiatraki nie wywodzą się jednak z Holandii. Do Europy przywędrowały prawdopodobnie z Bliskiego Wschodu w czasie Krucjat.
Już od XVI wieku setki tysięcy Holendrów zamieszkiwało obszary wcześniej zajęte przez jeziora. Aby było to możliwe, ląd osuszano przy pomocy wiatraków, które do tej pory są istotnym elementem gospodarki wodnej na tym położonym poniżej poziomu morza terenie. Największe z wiatraków przy korzystnym wietrze są w stanie przepompować 45 000 litrów wody na minutę na wysokość 1,25 m. Wynalezienie w XVII wieku, wałów rozrządczego i korbowego pozwoliło na wykorzystanie siły wiatru w wielu gałęziach przemysłu. Setki wiatraków zostało użytych w przemyśle drzewnym, papierniczym i farbiarskim. Tak powstały pierwsze na świecie tereny przemysłowe.
Jednak to właśnie Holendrom należy przypisać udoskonalenie i rozwój wiatraka, chociażby ze względu na dużą różnorodność typów wiatraków, które stworzyli. Szybki postęp technologiczny spowodował jednak, że wkrótce przestały one być tak użyteczne. Najpierw silnik parowy, potem silnik spalinowy, a w końcu silnik elektryczny, stopniowo wyparły wszelkie konstrukcje czerpiące energię z wody czy wiatru. Wiatraki okazały się nieopłacalne, zaczęto je niszczyć lub przekształcać w magazyny.
Do 1923 r. przetrwało ich zaledwie trzy tysiące z ogromnej liczby dziesięciu tysięcy. Obecnie ich liczba zmniejszyła się do jednego tysiąca. Na szczęście te w większości "żyjące zabytki" są obecnie prawnie chronione, a wiele z nich, w określonych terminach, jest otwartych dla zwiedzających.
Wiatraki mówią własnym językiem. Można go odczytać z położenia ich skrzydeł. Istnieją 4 podstawowe pozycje: świąteczna, żałobna, krótkiego i dłuższego spoczynku. W każdej z nich skrzydła są nieznacznie odchylane w jedną lub drugą stronę, tak żeby mieszkańcy miasta wiedzieli co dzieje się w życiu młynarza. Pewne pozycje spoczynkowe dawniej używane były również do przekazywania wiadomości zaufanym osobom. W czasie II Wojny Światowej wiadomości przekazywane były za pomocą wcześniej ustalonych sygnałów, które ostrzegały, np. osoby ukrywające się przed obławą.
Chociaż wiatraków nie pozostało dzisiaj zbyt wiele, to ich wizerunek jest i na zawsze już pozostanie wpisany w życie holenderskiego społeczeństwa. Nazwiska, nazwy ulic czy miejsc, nazwy produktów często zawierają słowo: "wiatrak". Wiele odniesień do wiatraka można też znaleźć w holenderskich przysłowiach, np. o niezbyt mądrej osobie mówi się, że "uderzyło ją w głowę skrzydło wiatraka".